Kontrowersje wokół „inteligentnego” systemu sterowania ruchem

KATEGORIA: KOMUNIKACJA / 27 czerwca 2018

Przy rzeszowskich ulicach pojawiły się nowe i większe ekrany informacyjne systemu sterowania ruchem. Wielu kierowców ma nadzieję, że uruchomienie ich przyniesie zmiany w skuteczności działania całego systemu. Czy słusznie? Przyszedł czas na całościową weryfikację działań systemu i strategii miasta w rozwiązywaniu problemu korków.

Są dni, gdy stan zakorkowania niektórych rzeszowskich ulic doprowadza do zdenerwowania nawet najspokojniejszych kierowców. Patrząc na zatory w godzinach szczytu, ciężko uwierzyć w płynące z ratusza zapewnienia, że nad wszystkim czuwa mityczny „system sterowania ruchem”.

Największe korki na rzeszowskich ulicach tworzą się przeważnie na kilku arteriach:
- na ringu śródmiejskim w ciągu al. Witosa, Batalionów Chłopskich i Powstańców Warszawy oraz odcinkach dróg bocznych do tych ulic;
- na placu Śreniawitów i odcinkach dróg do niego prowadzących, głównie ul. Lisa-Kuli;
- na rondzie Dmowskiego i odcinkach ulic dochodzących do tego skrzyżowania, głównie al. Piłsudskiego.

Są oczywiście i inne miejsca, gdzie tworzą się korki ale lokalizacje wymienione powyżej są chyba jednak najbardziej uciążliwe.

Wydano pół miliarda. Gdzie efekty?

Wielką zmianę w ruchu drogowym w Rzeszowie miał przynieść tzw. duży program transportowy i projekty mu towarzyszące, które zrealizowano kilka lat temu. Łączna ich wartość przekroczyła 500 mln złotych – kwotę astronomiczną. Same systemy sterowania ruchem pochłonęły kwotę kilkudziesięciu mln złotych. Poszerzenie i przebudowę kilku ważnych miejskich arterii oraz budowę mostu Mazowieckiego wraz z trasą północną trzeba na pewno ocenić pozytywnie – w tych miejscach jeździ się lepiej. Jednak realizacja całego szeroko reklamowanego programu zdaniem wielu mieszkańców, nie przyniosła odczuwalnej poprawy ruchu na najbardziej obciążonych korkami arteriach śródmieścia.

Skuteczność buspasów dyskusyjna

Poruszania się po mieście zwykłych kierowców nie ułatwiają wprowadzone w ramach wspomnianego programu buspasy, które obowiązują przez kilka godzin rano i popołudniu. Miały one ułatwić poruszanie się jedynie autobusów na wybranych odcinkach dróg kosztem innych uczestników ruchu. Wielu pasażerów potwierdza szybsze przejazdy w MPK. Są jednak miejsca, gdzie nawet pojazdy komunikacji miejskiej również „grzęzną” w korkach właśnie z powodu buspasów. Dzieje się tak np. przed rondem Dmowskiego od strony wiaduktu Śląskiego. Większość pojazdów kieruje się tam na lewy pas, by nie wjechać na buspas na al. Piłsudskiego i w rezultacie skutecznie tamuje ruch.

Dla zwykłych kierowców całkowite ominięcie ulic z pasami dla autobusów raczej nie wchodzi w grę, ponieważ w praktyce dla większości z tych odcinków nie ma połączeń alternatywnych. Niewiele pomaga również dopuszczenie do poruszania się po buspasach samochodów przewożących co najmniej dwóch pasażerów poza kierowcą. To niewielki ułamek wszystkich samochodów.

System nie taki inteligentny

W ramach wspomnianego programu transportowego powstał System Obszarowego Sterowania Ruchem Drogowym, będący z kolei częścią RIST, czyli Rzeszowskiego Inteligentnego Systemu Transportowego. Miał on tak sterować sygnalizacjami świetlnymi, by na bieżąco reagować na sytuację na ulicach.

Z perspektywy odczuć wielu zwykłych kierowców efekty działania tego systemu w ułatwianiu przejazdu przez zakorkowane skrzyżowania budzą wątpliwości. Na wielu z nich kierowcy denerwują się, że zielone światło pali się zbyt krótko dla danego kierunku. Jest tak np. na skrzyżowaniu al. Batalionów Chłopskich z ul. Dąbrowskiego jadąc w kierunku al. Powstańców Warszawy. Zdarza się, że na jednej zmianie świateł zdąży przejechać tam zaledwie kilka samochodów, mimo że akurat za skrzyżowaniem droga jest jeszcze drożna.

Kierowcy, którzy wielokrotnie w mediach otrzymywali zapewnienia miejskich urzędników o wielkich zaletach systemu, chcieliby bardziej odczuć te zalety w miejskim ruchu. Niektórzy podejrzewają, że nawet ręczna ingerencja osób nadzorujących działanie sygnalizacji świetlnych przyniosłaby lepsze efekty. Jeśli na skrzyżowaniach zamontowano wiele kamer i zorganizowano centrum sterowania ruchem, to może należy wykorzystywać możliwości, jakie daje system? Urzędnicy tłumaczą jednak, że ręczne sterowanie stosuje się tylko w sytuacji awarii czy innych wyjątkowych wypadków. Pozostaje więc wiara w komputer, który jak zapewnia ratusz, zbiera i analizuje dane przygotowując na ich podstawie pracę sygnalizacji na następne dni.

Symbolem niewystarczających efektów działania systemu dla wielu kierowców są elektroniczne tablice informacyjne. Informacje na nich prezentowane nie są w stanie pomóc w ominięciu najbardziej zatłoczonych ulic.

Tymczasem ratusz właśnie rozbudowuje wspomniane systemy w ramach obecnej perspektywy finansowej i kolejnych realizowanych przez miasto projektów. Wspomniana na początku wymiana sterowników sygnalizacji to tylko jeden z elementów trwającej modernizacji. Przy ulicach pojawiają się kolejne maszty, kamery i efektowne duże tablice. Czy jednak kolejne miliony zainwestowane w system sterowania ruchem przyniosą wymierny efekt w postaci większej płynności ruchu?

Poczekamy i ocenimy, ale czy nie za wiele oczekujemy od mitycznego systemu? Dotychczasowe jego działanie nie pozwala stwierdzić, że system jest w stanie zapanować na ruchem na ulicach w Rzeszowie. Trudno skutecznie sterować ruchem w systemie ulic, które zwyczajnie nie są w stanie przyjąć obecnej liczby samochodów. Być może zatem w planach polepszenia jakości ruchu niewłaściwie określono priorytety. Może należało bardziej zainwestować w nowe połączenia drogowe realnie odciążające najbardziej zakorkowane miejsca. A może problemu należy szukać jeszcze gdzie indziej?

Najwyraźniej przyszedł czas do zrobienia bilansu i szczerej do bólu oceny, co rzeczywiście z działań miasta wpłynęło na poprawę ruchu, a co okazało się tylko drogim gadżetem. Potrzebne jest całościowe i nowe spojrzenie na sprawy ruchu drogowego. W końcu mieszkańców nie interesuje ile drogich programów zostało już zrealizowanych, tylko czy poprawia się ich sytuacja na drogach.

Piotr Sokołowski

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4