Chaos przestrzenny – czy nowy prezydent unieważni wydane WZ - ki? WYWIAD

KATEGORIA: POLITYKA / 19 marca 2024

Robert Kultys.
Fot. Maciej Terpiński

ROZMOWA Z ROBERTEM KULTYSEM, ARCHITEKTEM, RADNYM PIS, PRZEWODNICZĄCYM KOMISJI GOSPODARKI PRZESTRZENNEJ RADY MIASTA RZESZOWA

Barbara Kędzierska: Wielu mieszkańców ocenia, że przyczyna chaosu przestrzennego w Rzeszowie leży w masowo wydawanych decyzjach o warunkach zabudowy, tzw. WZ-kach, które są podstawą do realizacji inwestycji budowlanych. Państwa kandydat na prezydenta, Waldemar Szumny zapowiedział, że jedną z pierwszych jego decyzji jako prezydenta będzie przegląd wszystkich WZ-ek wydanych przez ostatnie 10 lat. Czy w takim razie jest jeszcze możliwość, żeby miasto unieważniło niektóre z tych WZ-ek?

Robert Kultys: Nie da się ukryć, że przez kilkanaście lat rządów prezydenta Tadeusza Ferenca WZ-ki w Rzeszowie wydawane były w sposób dość liberalny. To z jakim pomysłem budowlanym przychodził inwestor, najczęściej na taki pomysł uzyskiwał pozytywną decyzję. Wiele z wydanych WZ-ek jeszcze nie zostało zrealizowanych i w wielu miejscach mieszkańcy dopiero z biegiem czasu zobaczą, jakie inwestycje są w toku przygotowań. Problem w tym, że jak przypuszczam, część z tych decyzji mogła być wydana z pominięciem dbałości o ład przestrzenny. Dlatego jeśli chcemy zadbać o ten ład na przyszłość, to pomysł na przegląd i rzetelną, jawną ocenę wydanych WZ-ek jest jak najbardziej zasadny. To duży błąd, że nie zrobiono tego przez dwa ostatnie lata po zmianie rządów w ratuszu.

B.K.: Czy ta weryfikacja będzie oznaczała możliwość unieważnienia niektórych z wydanych WZ-ek?

Robert Kultys: To zależy od skali ewentualnego naruszenia ładu przestrzennego. Wyobrażam sobie taką sytuację, że nasz nowy prezydent dojdzie do wniosku, że jakaś WZ-ka wprawdzie została prawomocnie wydana ale w przypadku jej realizacji interes społeczny mocno ucierpi. Wtedy prezydent mógłby poszukać prawnej możliwości podważenia takiej WZ-ki. Co prawda w wersji radykalnej unieważnienie wydanej WZ-ki może narazić miasto na spore koszty odszkodowawcze ale w wersji bardziej umiarkowanej widzę możliwość przeprowadzenia mediacji z inwestorem i poprawienia zapisów WZ-ki w taki sposób – poprzez wydanie nowej WZ-ki – aby bardziej uwzględniała ona kontekst społeczny i przestrzenny. Tak można wyobrażać sobie pewien model postępowania w tej sprawie.

B.K.: Czy w Rzeszowie zdarzyło się już, że jakaś prawomocna WZ-ka została unieważniona z przyczyn społecznych.

Robert Kultys: Owszem, raz została unieważniona WZ-ka na budynek wielorodzinny zlokalizowany tuż nad zalewem. Tyle, że została ona unieważniona z przyczyn proceduralnych przez sąd w długim postępowaniu na wniosek sąsiadów. Do tego odbyło się to w sytuacji, gdy obiekt został już wybudowany lecz bez dokonania odbioru budynku do użytku. Dla dewelopera sytuacja bardzo mocno się wtedy skomplikowała, bo stracił podstawę prawną do wykonywania jakichkolwiek zmian w projekcie budowlanym, gdy te są niezbędne do końcowego oddania budynku do użytku. Inwestor musi teraz uzyskać nową WZ-kę. Ten przykład pokazuje, jak ważne jest, aby ewentualne zmiany w wątpliwych WZ-ach ustalać między miastem a inwestorem jeszcze przed rozpoczęciem budowy takich obiektów.

B.K.: A jak Pan okiem architekta i radnego ocenia zrealizowane w Rzeszowie inwestycje? Które z nich nigdy nie powinny powstać?

Robert Kultys: Przypuszczam, że wielu mieszkańców będzie miało swoje własne typy na tak zadane pytanie. Postaram się jednak być wyważony i ocenić powstałe inwestycje nie tyle pod kątem estetycznym, bo stosując kryterium gustu pewnie zawsze znajdziemy kogoś, komu nie spodoba się dana architektura. Wolę oceniać inwestycje pod kątem zgodności ich parametrów z przeznaczeniem otaczającego terenu. Dlatego w co najmniej jednej lokalizacji mogę być naprawdę surowy. Na pewno miasto nie powinno dopuścić do zabudowania brzegów zalewu Wisłoka naprzeciw Lisiej Góry, bo tam powinna dominować zielona otulina ciągów spacerowych. Według mnie nie tylko budynek z zakwestionowaną WZ-tką, o którym mówiliśmy, nie powinien powstać, ale także wszystkie budynki sąsiednie wdzierające się w strefę rekreacyjną zalewu. Chodzi więc o dużą część całości zabudowy przy ul. Grabskiego realizowaną przez paru inwestorów. Tego niestety już nie cofniemy i to pokazuje też, jak zbytnia pobłażliwość i błędy w polityce przestrzennej władz miasta mogą skutkować dla ogółu na długie lata.

Barbara Kędzierska

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4