Miasto sprzedaje działki bez namysłu! Teraz stanie tam 30 - metrowy blok?

KATEGORIA: INWESTYCJE / 28 kwietnia 2024

Do ratusza wpłynął wniosek o uzyskanie warunków zabudowy dla wysokiego na 30 metrów obiektu zlokalizowanego na tym skrawku zieleni
Fot. Maciej Terpiński

30-metrowy blok może stanąć na wąskim skrawku zieleni tuż przy ruchliwym rondzie na skrzyżowaniu al. Rejtana i al. Niepodległości. Do rzeszowskiego ratusza trafił wniosek o wydanie warunków zabudowy na realizację takiej inwestycji. Dwa lata temu Rada Miasta Rzeszowa zgodziła się na sprzedaż fragmentu tego terenu, choć już wtedy pojawiały się wątpliwości ze strony radnych PiS, którzy ostrzegali, że może to umożliwić niekontrolowaną zabudowę w tym miejscu. Przeciw planowanej inwestycji jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Zodiak i mieszkańcy pobliskiego bloku.

Były wątpliwości już 2 lata temu

Przypomnijmy, że w 2022 roku rzeszowscy radni na wniosek władz miasta zgodzili się na sprzedaż niewielkiej działki o powierzchni 125 m kw., położonej jednak w mocno eksponowanym miejscu, bo tuż przy rondzie na skrzyżowaniu alei Niepodległości i alei Rejtana, niedaleko Millenium Hall i Uniwersytetu Rzeszowskiego. Propozycja już wtedy wzbudzała dyskusje, bo zainteresowanie kupnem działki miał wyrazić właściciel sąsiedniej nieruchomości, który w ten sposób mógłby powiększyć swój teren pod planowany nowy budynek.

Wątpliwości mieli wtedy radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy wskazywali, że na tym terenie nie ma uchwalonego planu zagospodarowania, a w pobliżu występują zarówno niskie, jak i wysokie budynki, więc daje to szanse na uzyskanie warunków zabudowy, pod realizację nowej inwestycji. Oprócz tego podczas sesji, na której podejmowano decyzję o przeznaczeniu działki na sprzedaż, okazało się, że sprawa nie była w ogóle konsultowana z architektem miasta Januszem Sepiołem.

Mimo to władze Rzeszowa twierdziły, że to przemyślana decyzja. Projektu broniła ówczesna wiceprezydent Rzeszowa Jolanta Kaźmierczak, twierdząc, że miasto zabezpieczyło w tym rejonie fragment terenu pod chodnik i dojście do bloku przy al. Niepodległości.

Ostatecznie uchwała została przyjęta głównie dzięki głosom Rozwoju Rzeszowa i Koalicji Obywatelskiej (14 radnych za, 3 się wtrzymało). Po stronie PiS, 5 radnych było przeciw, 1 się wstrzymał, a 1 poparł uchwałę. W ubiegłym roku miasto dokonało sprzedaży tej działki w formie przetargu nieograniczonego osobie prywatnej.

We wrześniu 2023 roku władze Rzeszowa zaproponowały, by sprzedać kolejne dwa fragmenty skrawka zieleni przy rondzie o powierzchni kolejno 9 m kw. i 19 m kw. Projekt oczywiście znów prezentowała wiceprezydent Rzeszowa Jolanta Kaźmierczak. Tym razem uchwała została przyjęta bez żadnej dyskusji i jednogłośnie. „Za” zagłosowało 17 radnych uczestniczących w obradach.

Te dwie działki nie zostały jeszcze sprzedane. Ogłoszenie przetargu w tej sprawie zaplanowano na maj tego roku.

„Zbędna nieruchomość”

W styczniu tego roku Rada Miasta głównie głosami Rozwoju Rzeszowa i Koalicji Obywatelskiej zgodziła się na sprzedaż kolejnej działki znajdującej się na terenie zielonym, tuż przy rondzie na skrzyżowaniu al. Rejtana i ul. Kopisto. Mowa o fragmencie o powierzchni 52 m kw. Rzeszowscy radni PiS ponownie sugerowali, że na możliwość sprzedaży gruntu w tym miejscu, trzeba spojrzeć w szerszym kontekście.

- To fragment terenu stanowiący pewną całość, wcześniej miasto zgodziło się na sprzedaż dużo większej działki obok i wtedy zwracałem uwagę, że połączenie tych małych działek spowoduje, że będzie to teren inwestycyjny i być może powstanie tam zabudowa, bo nie ma tam miejscowego planu. To może wzbudzić sprzeciw mieszkańców - mówił radny Mateusz Szpyrka z PiS.

A wspomniana już Jolanta Kaźmierczak podczas styczniowej sesji, w odpowiedzi na obawy radnych, znów potrafiła jedynie zapewnić, że utrzymany zostanie układ komunikacyjny dla mieszkańców w postaci chodnika i dojścia do bloku.

- Uważamy, że ta nieruchomość jest dla nas zbędna i prosimy o wyrażenie zgody na sprzedaż - powtarzała ówczesna wiceprezydent Rzeszowa, która odeszła z ratusza w lutym tego roku, obejmując stanowisko dyrektora miejscowego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Niedawno została też wybrana z listy Koalicji Obywatelskiej do Sejmiku Województwa Podkarpackiego, a teraz startuje z ramienia KO w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Z naszych informacji wynika, że w przypadku tej działki, również jeszcze nie ogłoszono przetargu na jej sprzedaż.

Jest wniosek o wuzetkę

Okazuje się, że wątpliwości części radnych PiS, co do sprzedaży wspomnianych terenów, mogły być uzasadnione. Mimo, że miasto jeszcze nie zdążyło zbyć wszystkich wymienionych terenów, to do Wydziału Architektury Urzędu Miasta Rzeszowa już wpłynął wniosek o uzyskanie warunków zabudowy dla wysokiego na 30 metrów obiektu z funkcją usługowo-mieszkalną właśnie na wspomnianym skrawku zieleni przy rondzie na skrzyżowaniu al. Rejtana i ul. Kopisto. Cztery z sześciu działek objętych wnioskiem, to te, na których sprzedaż zgodziła się Rada Miasta w ciągu niecałych dwóch ostatnich lat.

Informację o tym, że jest wniosek o wydanie wuzetki, potwierdziliśmy w rzeszowskim ratuszu.

- Wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy w tym miejscu złożyły osoby prywatne. Dotyczy on postawienia budynku wysokiego na 30 metrów z funkcją mieszkalną i usługową. Wydział Architektury Urzędu Miasta analizuje wniosek pod kątem zgodności z prawem. Nie wykluczone, że zwrócimy się z prośbą o opinię w tej sprawie do Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej, która - mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.

Wydaje się, że opinia MKUA, czyli organu doradczego przy prezydencie Rzeszowa, niewiele może jednak zmienić, bo jeżeli wniosek spełni warunki zapisane w ustawie, to miasto będzie musiało wydać wuzetkę. A to może być podstawą do uzyskania przez inwestora pozwolenia na budowę, o ile inwestor będzie właścicielem wszystkich terenów.

Fot. Maciej Terpiński

Spółdzielnia i mieszkańcy protestują

Na razie nie wiemy, kto wystąpił o wydanie warunków zabudowy. Wiadomo natomiast, że stroną w postępowaniu jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Zodiak, która zarządza sąsiednim blokiem przy al. Krzyżanowskiego 6. Prezes spółdzielni Edward Słupek jest przeciwny zabudowie terenu tuż przy rondzie.

- Wnioskowaliśmy do władz miasta, by stworzyć tam parking otoczony zielenią, bo brakuje miejsc dla samochodów. Dostaliśmy odmowę. Teraz wiemy, że jest wniosek o wuzetkę, jesteśmy przeciwni tej inwestycji i złożyliśmy uwagi w tej sprawie. Uważamy, że dogęszczanie zabudowy w tym miejscu, jest bez sensu - zaznacza Edward Słupek.

Słupek dodaje, że jeżeli miasto ogłosi przetarg na sprzedaż pozostałych do zbycia działek w tym miejscu, to spółdzielnia do niego stanie.

- Monitorujemy tę sprawę. Jesteśmy zainteresowani nabyciem tego terenu w jakiejkolwiek formie. Chcemy powstrzymać zabudowę tego miejsca - dodaje prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Zodiak.

Udało nam się też dowiedzieć, że o bycie stroną w postępowaniu dotyczącym wydania wuzetki wnioskują sami mieszkańcy bloku przy al. Krzyżanowskiego 6, którzy sprzeciwiają się budowie 30-metrowego bloku w ich sąsiedztwie.

- Mieszkańcy dowiedzieli się o sprzedaży działek oraz planowanej zabudowie dopiero w zeszłym tygodniu przez co czują, że zostali pozbawieni prawa głosu. Budynek ma powstać bezpośrednio przed blokiem przy al. Krzyżanowskiego 6 i będzie do niego usytuowany równolegle. Z punktu widzenia mieszkańców bloku będzie to więc pionowa ściana o wysokości 30 m, usytuowana w odległości około 25 m od okien budynku - czytamy w liście przesłanym do naszej redakcji.

Mieszkańcy twierdzą, że budowa 30-metrowego obiektu wpłynie na zacienienie bloku przy al. Krzyżanowskiego 6. Mowa tu szczególnie o jednej z klatek.

- Tak wysoki budynek, w tak bliskiej odległości, znacznie zacieni mieszkania, szczególnie pokoje dzienne, co będzie mieć wpływ na jakość życia mieszkańców, w tym szczególnie na jakość życia psychicznego - dodają mieszkańcy.

Radny Kultys: Ostrzegaliśmy

O sprawę pytamy szefa Komisji Gospodarki Przestrzennej w Radzie Miasta radnego Roberta Kultysa. Ten podkreśla, że godząc się na sprzedaż wspomnianych działek, bez wcześniejszego ustalenia podstawowych parametrów zabudowy, jaka może być tam dopuszczona, miasto pozbawiło się kontroli nad tym, co tam powstanie, choć wiadomo było, że lokalizacja jest bardzo wymagająca, a obok jest blok mieszkalny. Dodaje, że jego klub ostrzegał przed takim zagrożeniem.

- Już dwa lata temu mówiłem o tym, że miasto powinno mieć wizję, do czego te działki mają służyć i być może należało nawet opracować dla tego terenu plan miejscowy. Jeśli ratusz bez takich ustaleń sprzedaje działki, a potem nowy inwestor występuje o WZ-kę dla swojej inwestycji, to nie dziwmy się, że jego plany mogą nas i mieszkańców zaskoczyć, a miasto nie będzie już miało na to przedsięwzięcie wpływu - zaznacza radny Prawa i Sprawiedliwości i podkreśla, że ratusz ma możliwość zwrócenia się do Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektoniczną o opinię w sprawie wspomnianego wniosku o wydanie warunków zabudowy, ale raczej niewiele z tego wyniknie.

- MKUA może oczywiście wydać swoją opinię, ale decyzję w sprawie wydania warunków zabudowy podejmuje się w oparciu o przepisy prawa - przypomina Robert Kultys.

W niedzielę, czyli w dniu publikacji naszego tekstu sprawę w mediach społecznościowych poruszyło także Stowarzyszenie Razem Dla Rzeszowa.

- Zastanawia dlaczego pomimo tylu zapowiedzi, że to już koniec, my w Rzeszowie wciąż pozwalamy zagospodarowywać niezwykle eksponowane przestrzenie na tzw. dzikusa, czyli w oparciu o osławione WZ-tki. Władze miasta nie mając absolutnie żadnej wizji na temat sposobu w jaki ten obszar powinien być zagospodarowany decydują się na jego sprzedaż - napisali m.in. działacze stowarzyszenia, które w nowej Radzie Miasta będzie mieć czterech reprezentantów.

Karol Woliński

Fot. Maciej Terpiński

Fot. Maciej Terpiński

Fot. Maciej Terpiński

  

Redaktor naczelny: Barbara Kędzierska
Wydawca
"Siedem - Barbara Kędzierska"
PORTAL INFORMACJI I OPINII
redakcja@czytajrzeszow.pl
35-026 Rzeszów, ul. Reformacka 4